KONTAKT 52 32 47 800

Twoja skarbnica codziennej inspiracji

...czyli kreatywne wykorzystanie „błędów”Lew Thermen i jego Theremin

Wszystko zaczęło się od radia. Nad rozwojem tej nowej w 1915 roku technologii, pracował także Lee De Forest. Zbudował on Audion piano, od którego wszystko się zaczęło. Nie brzmiało ono idealnie i pojawiały się w nim modulacje dźwięków nie odpowiadające klawiszom, które imały spełniać funkcję podobną jak w pianinie. Wtedy też pojawiła się genialna koncepcja na innej części naszego globu – a może by wykorzystać właśnie te błędy? Może na nich oprzeć nowy instrument?

Myśl ta pojawiła się w głowie Lwa Termana, którego nazwisko rodowe brzmi Theremin, co będzie istotne dla jego późniejszej sławy na świecie. Zanim jednak myśl ta pojawiła się, Lew interesował się różnymi nowymi technologiami. Przykładowo zbudował od 1927 roku prototyp telewizora o ekranie 150 cm x 150 cm, czyli na nasze dzisiejsze „przeliczenia” jakieś 85 cali :). Kolejnym jego wynalazkiem był wysokościomierz magnetyczny, który pozwalał pilotom lądować we mgle, a wtedy lotnictwo było cały czas w fazie intensywnego rozwoju (pierwszy samolot braci Wright – 1903 r.). Wiolonczela bez strun? To także wynalazek Termena.

Theremin, instrument muzyczny z grupy elektrofonów elektronicznych

Jak widać, jeśli już ktoś ma płodny umysł to nie umie zatrzymać jego biegu. Tajemnicza siła pcha go do kolejnych testów, prób, łączenia koncepcji. Siła ta polega chyba właśnie na zbieraniu porażek jako cennych wskazówek, które prowadzą coraz bliżej do upragnionego celu. Bo wskazówka negatywna, jak ją sobie roboczo nazwę, mówi o połowie zdobytego doświadczenia. Tę drugą część stanowi odpowiedź pozytywna, czyli „mogę zatem zrobić teraz to, to i to, skoro tamto nie zadziałało”. Tak właśnie postrzegam ludzi twórczych: to niespokojne duchy, które muszą sprawdzić jeszcze to i tamto, a potem spróbować nieco inaczej itd. Odczuwając niesamowitą radość z kolejnych kroków na drodze twórcy.

Wróćmy jednak do thereminu. Jak działał i działa ten dziwnie wyglądający instrument? Powstał właśnie z innego instrumentu – audion piano. Ten elektrofon elektromechaniczny miał klawiaturę niczym pianino, jednak jego dźwięki zniekształcało zbliżanie się ludzkiego ciała. Tak więc sam grający częściowo niweczył efekt swojej gry. Nigdy więc nie zaczęto jego produkcji i nie włączono do kanonu elektrofonów. A Lew Ternem właśnie ten efekt wykorzystał.

Czy w ten sposób powstawały inne niesamowite instrumenty w różnych częściach świata? Być może. Zawsze jeszcze istnieje przypadek, czy tak zwany zbieg okoliczności. W każdym razie dostrzegają to zazwyczaj osoby łatwo znajdujące korelacje pomiędzy różnymi, pozornie odległymi płaszczyznami życia.

Taki na przykład wywoływacz burzy nie ma tak jednoznacznego twórcy, ale pojawił się już w czasach powszechnego wykorzystania metalowych sprężyn. Można go było usłyszeć na przedstawieniach cyrkowych i na występach teatrów ulicznych. W każdym razie o co chodzi w tym instrumencie? Otóż imituje on dźwięki burzy, metalicznych rozładowań atmosferycznych i szumu deszczu. Jego budowa jest bardo prosta: pudło rezonansowe i sprężyna metalowa zamocowana na membranie. Pudło rezonansowe to rura, czy kielich, w zależności od części świata, zamknięta z jednej strony membraną (jak bębenek). Drgania metalowego, skręconego drutu, który przenosi swe drgania na membranę. Pudło rezonansowe rezonuje net dźwięk i mamy... burzę :) Proste.

330-2627 Egzotyczny wywoywacz burzy - duży

Wywoływacz burzy 330-2620

0
Udostępniono